czwartek, 10 stycznia 2013

Dykcja vol. 2

Tak samo, jak dbamy o staranny wygląd i dobrą prezencję, powinniśmy także zadbać o higienę wypowiedzi. Poza tym, oczywiście, żeby zastanowić się dwa razy, zanim się coś palnie, musimy zadbać o to, żeby nasze wypowiedzi dobrze się prezentowały. Dlatego dziś kolejny etap ćwiczeń dykcji.
źródło: ingliszkomon.blogspot.com

Aby przystąpić do drugiej części ćwiczeń dykcji, zajrzyjcie do poprzedniej publikacji (o tutaj), gdzie możecie wykonać kilka ćwiczeń, które rozgrzeją aparat mowy przed łamańcami językowymi. Przygotowanie jamy ustnej i rozgrzanie artykulatorów jest tak ważne, jak rozgrzewka mięśni przed wysiłkiem fizycznym - wtedy ćwiczenia będą wydajniejsze, nie zmęczycie się tak szybko i niczego sobie nie uszkodzicie. :)
Kiedy już przeszliście etap wstępny, możemy przejść do łamańców językowych. Zaczniemy od łatwiejszych, stopniowo będziemy podnosić poprzeczkę. Myślę, że dwa wierszyki na trzech poziomach trudności będzie idealnie. Pamiętajcie, głośno i wyraźnie! Zaczynamy! :)

1. 
Lola, Lala, Jula, Jola,
Jadą dzisiaj do Opola.
Razem z nimi jedzie Maja
i w kobiałce wiezie jaja.
A pilnuje jaj z uwagą
piesek Lelek z niedowagą.
Pokazuje kły, ujada,
choć to przecież nie wypada.

2.
Żółta żaba żarła żur,
piórnik porósł mnóstwem piór.
Halo, Hela, w hucie huk,
żółw ma czwórkę krótkich nóg.

3.
W grząskich trzcinach i szuwarach,
kroczy jamnik w szarawarach.
Szarpie kłącza oczeretu
i przytracza do beretu.
Ważkom pęki skrzypu wręcza,
traszkom suchych trzcin naręcza.
A gdy zmierzchać się zaczyna,
z jaszczurkami sprzeczkę wszczyna,
po czym znika w oczerecie,
w szarawarach i berecie.

4.
Mikrob jest tak maleńki, że nie widzi się go, choć się chce.
Niektórzy zaś chcieliby go przez zwiększające ujrzeć szkło.
Ma jęzor kręty niby wąż, którym porusza wciąż i wciąż.
Sto strasznych zębów ma, a każdy ząb jest na kształt kła.
Siedem ogonów w siedem barw jak siedem kolorowych szarf.
Na każdym z nich prześliczny wzór z czterystu różnobarwnych piór.
Wszystko to tak maleńkie, że nie widać tego, choć się chce.
Ale uczeni, którzy wszak powinni wiedzieć, co i jak, twierdzą, że to jest właśnie tak.

5.
Trzynastego, w Szczebrzeszynie,
chrząszcz się zaczął tarzać w trzcinie.
Wszczęli wrzask Szczebrzeszynianie:
- Cóż ma znaczyć to tarzanie?!
Wezwać trzeba by lekarza,
zamiast brzmieć, ten chrząszcz się tarza!
Wszak Szczebrzeszyn z tego słynie,
że w nim zawsze chrząszcz brzmi w trzcinie!
A chrząszcz odrzekł niezmieszany:
-Przyszedł wreszcie czas na zmiany.
Dawniej chrząszcze w trzcinie brzmiały,
teraz będą się tarzały.

6. 
Turlał goryl po Urlach kolorowe korale.
Rudy góral kartofle tarł na tarce wytrwale.
Gdy spotkali się w Urlach
góral tarł, goryl turlał,
choć sensu nie było w tym wcale.

Dajecie radę? Pewnie nie jest najgorzej, prawda? To spróbujcie teraz zmierzyć się z krótkim wyrażeniem, które spędza niejednemu aktorowi, piosenkarzowi czy dziennikarzowi sen z powiek. Złote wyrażenie: Pocztmistrz z Tczewa. Komu uda się szybko wypowiedzieć, jest mistrzem. :)

Uważam, że człowiekiem, który nie miałby problemu z tym zdaniem jest Artur Barciś, znakomity aktor z nienaganną dykcją. Dlaczego tak uważam, możecie zobaczyć tutaj:


Dzisiaj na tyle. Pamiętajcie, że język, jak każdy mięsień, trzeba ćwiczyć codziennie, żeby można było zobaczyć efekty. Jeśli na początku nie wychodzi - nie zrażajcie się. Każdy musiał gdzieś zacząć. Powodzenia! :)

źródło: http://tech.wp.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz