środa, 20 lutego 2013

Chcę żyć!

Dziś na gorąco o książce, którą przeczytałam poprzedniej nocy. Dziennik radzieckiej uczennicy.

Nina Ługowska, nastolatka jakich wiele. Inteligentna, wrażliwa, nieśmiała dziewczyna, która natłok swoich przemyśleń spisywała w formie pamiętnika. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie czas i miejsce, w którym dorastała. Przedwojenna Moskwa okresu licznych rewolucji i cenzury czerwonoarmistów nie należała do sielankowego miejsca.

Dlaczego to lektura obowiązkowa?

Niezwykły przekrój przez życie nastolatki: z jednej strony zakochanej w przystojnym chłopcu z klasy, zawierającej przyjaźnie z rówieśnikami, z drugiej obserwującej życie społeczeństwa, która opisuje wszystko w ukochanym dzienniku. Z jednej strony zwierzenia czternastolatki z typowych dla jej wieku rozterek, lęków wyobrażeń, z drugiej - pełne pasji oskarżenia pod adresem bolszewików, strach o życie najbliższych i zadziwiająco trafne komentarze codzienności. Jedyne w swoim rodzaju świadectwo dnia powszedniego ojczyzny światowego totalitaryzmu. 
Bardzo długo zwlekałam z sięgnięciem po tę pozycję, ponieważ tytuł i ramy czasowe bardzo mnie zniechęcały. Nie chciałam czytać kolejnej, tragicznej historii, moralizatorskich i filozoficznych opisów "tych złych czasów". Jak bardzo się myliłam! Bowiem nie ma ciekawszej, autentycznej lektury, która zawiera bardzo naturalne opisy zwykłego życia wewnątrz piekła totalitaryzmu.
Masz tę świadomość, której nie możesz się pozbyć, że na pewno wydarzy się coś złego. I nie mylisz się. Nina na porządku dziennym słucha drastycznych historii o brutalnych mordach. I wtedy nachodzi Cię refleksja, jak błahe są Twoje problemy, jak beztroskie jest Twoje życie! W jakich czasach przyszło Ci żyć, skoro nie musisz drżeć o to, czy mama wróci do domu.
Wczoraj wieczorem czekałam na mamę, która poszła do teatru. Było już pół do pierwszej, a ona jeszcze nie wróciła. [...] Byłam prawie pewna, że mama nie przyjdzie, że wpadła pod tramwaj. Zaczęłam się zastanawiać, co ja pocznę bez niej i czy w ogóle warto wtedy żyć. [...]
W książce bywają także fragmenty podkreślone, które zostały wyróżnione po skonfiskowaniu dzienników Niny podczas rewizji. Są to fragmenty nie tylko takie, które cenzor uznał za niebezpieczne dla ustroju, za takie, które podobno wyrażają chęć zamachu stanu, ale także te, w których Nina pisze o tym, że chciałaby popełnić samobójstwo. Według enkawudzisty mają one świadczyć o tym, że dziewczyna ma "zły charakter".
To straszne!
Pierwszy fragment z książki, który wprawił mnie w totalne osłupienie i spowodował, że pojawiły mi się w oczach łzy, dotyczył relacji ciotki Niny, a raczej reakcji dziewczyny na tę wiadomość:
W domu, gdy wróciła mama, Maria Fiodorowna opowiedziała, że w jakimś zaułku zabito o szóstej rano ojca, matkę i córkę. Nieszczególnie się tym przejęłam, zajęłam się swoim pamiętnikiem i godzinę później już o tym zapomniałam.
Dzisiaj ten opis wstrząsa. Pierwsza moja myśl była pełna histerycznego przerażenia, jak można być tak znieczulonym! Ale postawmy się w miejsce Niny, która niemalże codziennie słyszy o aktach brutalnej przemocy. W końcu to nie był nikt z jej bliskich, a na zastanawianie się "co by było, gdyby to był ktoś, kogo znam" nie było czasu. Nie dopuszcza się myśli o potencjalnej krzywdzie najbliższych wtedy, kiedy codziennie trzeba byłoby o to drżeć, z powodu czasów, w jakich przyszło im żyć. Uświadamiasz sobie, że dorastanie Niny zdominował cień krążącej wokół śmierci.

Struktura książki
Dziennik Niny zaczyna się od środka, dla odzyskania pokoju ducha po świeżo zakończonej, wielogodzinnej rewizji, i równie nagle się kończy - został mianowicie przy kolejnej rewizji skonfiskowany.
Nina pisała pamiętnik w łącznie trzech zeszytach, od 14. do 18. roku życia. Jako nastolatka na wpół dziecinnie widzi świat. Najważniejsze jest dla niej tu i teraz, to, co dzieje się w szkole, jej prywatne historie, chociaż od początku zdaje sobie sprawę, że uczestniczy w absurdalnej rzeczywistości, brutalnym ustroju, czuje się wrzucona w tryby bezdusznej machiny edukacyjnej i skazana na prymitywne reguły życia społecznego. 
Dlatego nie oceniaj książki zaraz po jej rozpoczęciu, kiedy w zapisach dominują takie słodkie fragmenty:
Gdy wracałam do domu, wszystko mnie denerwowało, i Ira, która plotła trzy po trzy, i Ksiuszka, która nieustannie chichotała. Byłam rozgoryczona właściwie bez powodu, ale nie mogłam się pozbyć tego uczucia. Co ja wyrabiałam w szkole! Kiedy wreszcie nauczę się kontrolować? Choroba - obiecałam sobie, że nie będę siadała blisko Lowki, a usiadłam przy nim, zaklinałam się, że nie będę na niego czekać pod szkołą, i co, mało oczu nie wypatrzyłam, a kiedy go zobaczyłam, zaczęłam wrzeszczeć jak inne. Tak oto rozchodzi się rozum z rzeczywistością.
Oprócz tego, dostrzeż to, jak bardzo czułą osobą okazuje się Nina, jak trudno pogodzić jej wewnętrzną walkę między wrażliwością a realnym światem.

Cytowane fragmenty pochodzą z książki "Chcę żyć" lub wstępu do tejże, "Śmierć i dziewczyna", autorstwa Jana Gondowicza.


tytuł: "Chcę żyć" dziennik radzieckiej uczennicy 1932-37

autor: Nina Ługowska
wyd.: Świat Książki
ilość stron: 365


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz