poniedziałek, 3 lutego 2014

Odrzuć poetyckie konwenanse

Bunt, cynizm i prostota. Tego wszystkiego można oczekiwać po poezji Andrzeja Bursy, o którym dzisiaj słów kilka.

(last.fm)

Pantofelek

Dzieci są milsze od dorosłych
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.


Szczerze mówiąc nie przepadam za poezją. Żałuję, bo to pewnie wynik przeżyć szkolnych, kiedy pierwszy kontakt z poezją był tak płaski, że opierał się na znienawidzonym przeze mnie pytaniu "Co autor miał na myśli". Rodzi się we mnie ogromny gniew, kiedy nauczyciele maltretują podopiecznych wmawiając im, że "niebieska zasłonka, w którą wpatruje się podmiot liryczny symbolizuję głęboką depresję bohatera". Na studiach trochę lepiej, bo chociaż trzeba się pocić nad analizą jednego wiersza (wybranego przez wykładowcę, a jakże) i pisać o nim przez dziesięć stron A4, to jednak cała zabawa w poszukiwacza materiałów i nabyta przy tym wiedza jest satysfakcjonująca.
Ale szczególnie nie cierpię, kiedy społeczeństwo wmusza mi obowiązek uwielbiania jakiegoś poety, bo jest znany, uznany i ogólnie lubiany. Jestem osaczona, bo każda wzmianka na temat tego, że nie przepadam za tym poetą (co nie znaczy, że nie szanuję jego dorobku!), jest odbierany jako atak na polskość i w ogóle jak ja tak mogę. Więc siedzę z buzią na kłódkę. A mam ochotę niecenzuralnie wykrzyczeć: "pozwólcie, drodzy Państwo, że sama zdecyduję, kto będzie moim ulubieńcem". Chcę go sama znaleźć. 

Poetą odszukanym przeze mnie i ukochanym jest właśnie Andrzej Bursa. 
Może dlatego, że "żołnierz wyklęty".
Może dlatego, że z Krakowa.
Może dlatego, że zmarł młodo, a wokół jego śmierci urósł mit samobójstwa (prawdziwą przyczyną śmierci była wrodzona wada aorty).
Może dlatego, że czuję niedosyt, bo tworzył zaledwie trzy lata. Potem rozdzieliła nas jego śmierć.
Ale na pewno zakochałam się w jego autentycznych, prostych wierszach. Nie wypada go cytować publicznie, jak Szymborskiej. Jego poezja nie nadaje się na salony, jak poezja Miłosza. Ale właśnie to powoduje przyciąganie. To, że jego poezja jest niegrzeczna. Jest jak zakazany owoc. Jest niepoprawna politycznie, buntownicza.
Takich poetów znajdzie się jedynie garstka, dlatego fajnie o nich pamiętać.
Kilka moich ulubionych przykładów i basta. Poszukujcie sami, jeśli Was zachęciłam.

Poeta

Poeta cierpi za miliony
od 10 do 13.20
o 11.10 uwiera go pęcherz
wychodzi
rozpina rozporek
zapina rozporek
Wraca chrząka
i apiat
cierpi za miliony

Miłość

Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka
To nieistnijące niemowlę
jest oczkiem w głowie naszej miłości
kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówki z perspektywą na góry i jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało
ale mimo to
            ...aaa
                płacze nam ciągle i histeryzuje
wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
o precyzyjnych szczypcach
których dotknięcie nic nie boli
i nie zostawia śladu
wtedy się uspokaja
nie na długo
            niestety.


Przydatne linki: